Zurichhorn:
Zabawne, mieszkam tu 1,5 roku, a jestem tu dopiero drugi raz. Mijam grupki turystów (z Azji!) zachwycających się urokiem tego miejsca i mieszkańców, którzy spragnieni ciszy, cienia i czegoś do picia skierowali swe kroki w te strony.
Po kilkumiesięcznej nieobecności postanawiam zajrzeć także do najlepszego second hand na świecie. Tysiące płyt CD i DVD spogląda na mnie z rzędu regałów. Zdają się krzyczeć wybierz mnie! Perełki. Klasyka. Najwięksi artyści ubiegłego stulecia. Plesley, Queen, The Beatles, Abba, a to wszystko za bezcen.
Nie wiem ile płyt kupiłam w ciągu ubiegłych miesięcy. Moja kolekcja powiększa się z tygodnia na tydzień. Z całą pewnością będę zmuszona do kupienia dodatkowej torby.
W sobotę wybieram się na drugą stronę rzeki. Na jednym z placów odbywa się pchli targ. Można znaleźć tu wszystko. Dosłownie. Od książek, przez ubrania, kapelusze, płyty, zabawki, sztućce, biżuterię, meble, porcelanę, aż po kosmetyki czy obrazy. Czasem mam wrażenie, że niektórzy ze sprzedawców przed wyjściem z domu zgarnęli wszystko, co znalazło się w zasięgu ich wzroku i postanowili rozstać się z tymi rzeczami.
Z całą pewnością można doszukać się tam rzeczy niezwykłych, niestety nie jestem osobą, która posiada zdolność do odszukiwania takowych przedmiotów, nie wspominając już o (nie)cierpliwości. Podziwiam ludzi, którzy w tym tłumie i upale potrafią godzinami błąkać się pośród stoisk.**
Jakby tego było mało świętujemy kolejny długi weekend. Pogoda nas rozpieszcza. Spędzamy 4 długie dni rozkoszując się słońcem, podziwiając Alpy, Uetliberg, wpatrując się w fale na jeziorze, żeglarzy, kajakarzy, miłośników rowerków wodnych i motorówek. Próbujemy snuć plany dotyczące przyszłości. Tej bliskiej i tej dalekiej. Trudno jest cokolwiek planować znajdując się w takim położeniu. Między Polską, a Szwajcarią. Nie wiedząc czy za 2 miesiące będzie się tu czy tam. Cieszymy się chwilą. Tym co mamy. Wzajemną obecnością i bliskością.
Tym, że jesteśmy razem tu i teraz.
Taksówki wodne to kolejna rzecz, która niezmiennie kojarzy mi się z wiosną i latem w Zurichu. W ciągu tygodnia korzystam z tego środka transportu kilka razy. Nic nie uspokaja mnie równie dobrze, jak pokonywanie kolejnych odcinków trasy Zurich Casino- Landesmuseum.
Uwielbiam obserwować moje ukochane miasto płynąc jeziorem i rzeką. Uwielbiam słuchać turystów, którzy wyrażają swoje opinie o Szwajcarii. Zastanawiam się czy przyjeżdżając do Zurichu na kilka dni kochałabym je równie mocno, jak teraz, kiedy czuję, że mogę śmiało użyć określenia MOJE miasto.
* Sprostowanie. Pierwszych śmiałków me oko przyuważyło już w kwietniu.
** Przypomina mi to knurowski targ, który od lat z powodzeniem omijam szerokim łukiem.
och kawiarnie i pchle targi :)
OdpowiedzUsuńklimatyczne zdjęcia Domecka :*
Oh, jest i Buerkpliplatz z nostalgicznymi starociami! Bywam i ja tam bardzo często. Za bezcen można kupić niesamowite rzeczy.... Dziś w Zurychu było niesamowicie tłoczno. Lato w mieście na dobre!
OdpowiedzUsuńGdzie zrobiłaś zdj. nr 1?
Buziaki, dużo zachwytów i porywów serca.
(zdradz mi proszę tajemnicę umieszczania zdjęć obok siebie, bo po ponad roku blogowania nadal nie udał mi się ten wyczyn!)
OdpowiedzUsuńMeg- klimatyczne miasto ;) :*
OdpowiedzUsuńJustyna- zdjęcie zrobione na Tiefenbrunnen.
Pisałam już kiedyś, nie wiem czy zmieniono jakieś opcje, ale i ja mam teraz problem i główkuję się kilkadziesiąt minut. Musisz zaznaczyć jedną fotkę i przesunąć ją w dane miejsce. Ale mi fotki uciekają i bawię się z nimi kilka dobrych chwil. Nie wiem gdzie tkwi problem...