piątek, 8 lipca 2011

Destino

Im bliżej powrotu do Szwajcarii, tym większa tęsknota za Italią.
Uznam, że wcale nie wzbudza to u mnie niepokoju.

COMO, ancora:









w labiryncie...

4 komentarze:

  1. włoskimi zdjęciami przypomniałaś mi jak bardzo tęsknie za moja rudzką kawą! okrutna!
    ach, zapomniałabym - gdy już zamieszkasz w kraju swoich marzeń, to będę twoim częstym gościem :D muszę sobie odbić ostatnie 5 lat wakacji.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Como... jedno z miejsc, które natchnęło mnie nowymi inspiracjami i wprowadziło nuty włoskiego szaleństwa w życie.
    Co najbardziej pociąga Cię w Italii?

    Gdzie będziesz mieszkać po przyjeździe do CH?

    OdpowiedzUsuń
  3. Meg- wybacz mi! Zapraszam, zapraszam. Ale to potrwa.
    Justyna- wiesz moja miłość do Italii trwa już 9 lat. Zaraziła mnie nią mama. Gdy moja noga pierwszy raz stanęła na włoskiej ziemi już wiedziałam, że TO JEST TEN KRAJ. Kocham wszystko- od cudownych miast, urokliwych uliczek, po przepyszne jedzenie i włoski temperament (oczywiście w granicach rozsądku ;)).

    Będę mieszkać z rodziną. Niedaleko ETH. O ile dobrze pamiętam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia. Piękne wąskie i pełne klimatu uliczki :) I co tam popłoch i porównywanie Włoch do drugiej Grecji wieszcząc im katastrofę finansową. Klimat zawarty na zdjęciach nigdy się nie zmieni. Pozdrawiam, zazdroszczę i mam nadzieję że i mi będzie kiedyś dane odwiedzić!

    OdpowiedzUsuń