Śniło mi się, że wraz z kompletnie pomieszanym gronem znajomych jechałam do Afryki. W celach naukowych.
Nie mam pojęcia co mieliśmy tam robić. Kopać, szukać, a może badać socjologiczne aspekty życia w wioskach ? Niestety na to pytanie nie znalazłam odpowiedzi.
Barney (ten z "How I met your mother") powiedział, że mam nie zadawać więcej pytań, bo wtedy nastawię się negatywnie na całą wyprawę. Nie zadawałam więc.
Ustawiłam opis na gg: Afryka dzika czyli WAKA WAKA i ruszyłam samolotem w stronę Austrii. Niestety nie doleciałam. Chińskie dziecko postanowiło pokrzyczeć.
Martwiło mnie tylko to, że mieliśmy spędzić tam 3 miesiące, a ja zapomniałam podpasek.
Na leczenie już chyba za późno, hmm ?
I zdaję sobie sprawę, że tylko nudziarze opowiadają o swoich snach (;
Niedzielna ekspedycja do Schaffhausen:
Zarówno wodospad, jak i miasteczko wzbudziło u mnie zachwyt. Spacerując wieczorem po urokliwych, wąskich uliczkach poczułam magię nadchodzących świąt. Pierwszy raz od kilku lat.
35 dni !
35 dni !
Pozdrawiam, zakochana D.
Twój sen powalił mnie na kolana!:D ale nie będę się bawić w żadne analizy freudowskie..
OdpowiedzUsuńwioska piękna, trochę 'angielska'. hm..
35!35!35!:)
Mnie też powalił :D ja zawsze mam nieco "dziwne" sny ;)
OdpowiedzUsuń