niedziela, 9 stycznia 2011

OBSESSION

Panna D. znana była niektórym z tego, że od czasu do czasu natrafiała na temat, który wzbudzał u niej tak ogromne zainteresowanie, że jej życie skupione było głównie na owym elemencie. Ów etap fascynacji trwał zazwyczaj od kilku miesięcy do kilku lat. Przechodziliśmy więc okres ekscytacji musicalem "Romeo i Julia", filmem "Rytm to jest to", wszystkim co związane z CERNEM i wszechświatem (znów czyta książkę od fizyce*), "The big bang theory". Nadszedł czas na SAMOLOTY.
Nie wie, co dokładnie spowodowało owe zainteresowanie. Być może wynika ono z faktu, że samolot kojarzy jej się z Polską, Polska z domem, dom z rodziną i znajomymi. W ciągu kilku godzin może znaleźć się kilka tysięcy kilometrów stąd, zostawiając wszelkie zmartwienia i problemy.Samolot więc kojarzy jej się także z WOLNOŚCIĄ.
Zaczęło się jak zwykle niewinnie- ot zapoznawanie się z danymi o samolotach, oglądanie ich zdjęć,
czytanie artykułów o pracy pilotów czy stewardess. Z niecierpliwością oczekiwała więc na dzień wczorajszy, kiedy to zmuszona była udać się na lotnisko, by załatwić sprawy zw. ze zwrotem kosztów za niewykorzystany bilet lotniczy**. Przy okazji postanowiła odszukać oddanego do użytku w 2010r. tarasu widokowego. Po półgodzinnym błądzeniu znalazła się w niewielkiej budce, gdzie po wpłaceniu 2 CHF przeszła przez bramkę kontrolną (procedura jak na lotnisku) i znalazła się wśród grupy ludzi, którzy pragnęli tego co ona ;)
Po kilkuminutowym oczekiwaniu okazało się, iż jeden z 15 specjalnych autobusów myswitzerland zabierze nas na taras znajdujący się w samym sercu lotniska. Euforia !!!
Jak w prosty i szybki sposób wzbogacić lotnisko i kilkaset franków dziennie. I jak tu nie kochać tego kraju ?

lotnisko w Zurichu widziane z lotu ptaka



Uczuć jakie jej towarzyszyły nie będzie opisywać, bo nie jest w stanie. Jedno jest pewne- jeszcze tam wróci i rozkocha się jeszcze bardziej.


Niestety nie dane jej było zobaczyć start owego kolosa. Około 350 pasażerów na pokładzie.



Lotnisko oferuje jeszcze jedną wycieczkę- zwiedzanie lotniska (wraz z przewodnikiem) ze specjalnego autobusu. Podziwianie wszystkiego z dołu. A to wszystko za jedyne 8 CHF. Liczy, że kolejnym razem uda jej się załapać na tę wersję.


I w związku z tą fascynacją pojawiło się nowe pragnienie- zobaczyć start Airbusa A380-800 mogącego pomieścić od 555 do 853 pasażerów (prędkość maksymalna 1020 km/h; przelotowa- 945 km/h).
Może kiedyś.

A tak poza samolotowo- nie krójcie nigdy marchewki na siedząco, nożem, który nie nadaje się do krojenia marchewek. Chyba, że chcecie, by wasze ręczniki, szmatki, skarpetki, pościel były całe we krwi.
Robienie wszystkiego jedną ręką także nie należy do rzeczy łatwych.

Pozdrawiam, D.


* tej ciekawszej fizyce. Nie tej szkolnej.
** LOT- musi się pani udać do Zurichu, bo tam był kupiony bilet.
Zurich- musi pani skontaktować się z Wiedniem, bo to oni załatwiają takie sprawy.
Czyli jak zwykle nikt nic nie wie.

3 komentarze:

  1. Dziękuję za dodanie mnie do linków !
    Fajny blog ! Przyjemnie się czyta i ogląda zdjęcia rzecz jasna.

    pozdrawiam

    Valtornia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ nie ma za co :) uwielbiam "Cię" czytać. Podobieństwo dostrzegam :)

    Dzięki, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja widzialam jeden raz tego Airbusa. Byl niesamowity.
    Jumbo jet wygladal przy nim...jak niemowlak.
    Ostatnio, lecac do Montrealu spotkalam bardzo fajnego wspolpasazera- jego hobby to robienie zdjec na roznych lotniskach. A ze podrozuje dosc duzo- mial czym sie pochwalic. I on wlasnie lecial Airbusem- mowi ze bylo to niesamowite doswiadczenie.

    I ponoc to prawda- siedzenia w klasie ekonomicznej sa faktycznie o wiele wygodniejsze!
    Czekam wiec na Airbusy z utesknieniem!

    OdpowiedzUsuń