czwartek, 16 sierpnia 2012

Przed nami będzie cały świat


Po 2 miesiącach codziennej walki z myślami, z różnymi pomysłami, z rozterkami, z problemami i z emocjami podjęłam decyzję. Decyzję naznaczoną łzami, strachem i żalem.
Najtrudniejszą w życiu.
Za miesiąc wracam do Polski. Ojczyzny, choć sama nie wiem czy darzę ją takimi uczuciami, jakimi darzyć powinnam.
I na tym chyba właśnie polega dorosłość. Na podejmowaniu decyzji, których niejednokrotnie podejmować się nie chce. Wbrew sobie, wbrew temu, co mówi serce. A serce mówi- zostać tutaj, gdzie czujesz się dobrze, jesteś szczęśliwa i jesteś sobą.
Przychodzą jednak momenty, gdzie trzeba spojrzeć na przyszłość z szerszej perspektywy. Gdzie trzeba pomyśleć o tym, co będzie za kilka lat (choć nigdy się tego nie wie). I trzeba zignorować to, co mówi serce i posłuchać rozumu.
A rozum mówi- jedź i skończ to, co zaczęłaś. Nawet jeśli robisz to dla samego papierka.

Mimo smutku, trudności z akceptacją swojej własnej decyzji, a przede wszystkim mimo przerażenia, poczułam ulgę. Życie w ciągłej niepewności okazało się być jednym z najtrudniejszych doświadczeń.

Postanowiłam porzucić złe myśli (choć nie jest to do końca możliwe) i skupić się na tym, co jest teraz. Na kraju, mieście, na przyjaciołach i na nim. Cieszyć się ostatnim miesiącem w ukochanej Szwajcarii. Jak najszybciej załatwić wszelkie formalności (kocham wycieczki od urzędu do urzędu), wykonać niezbędne telefony, wypełnić 100 formularzy, by później radować się beztroską.
Planuję regularnie odwiedzać swoje ukochane miejsca, napajać się spokojem i ciszą, robić milion zdjęć, by później móc wywołać je i stworzyć namiastkę Szwajcarii w Polsce. Po cichu marzę sobie o dwóch wyprawach. Chciałabym odwiedzić jeszcze nowe miejsca.

Staramy się także planować razem. Siadamy przed kalendarzem i próbujemy ustalić daty i miejsca spotkań. Rozmawiamy o naszych wątpliwościach, strachu równocześnie dając sobie ogromne wsparcie. Przed nami jeden z najtrudniejszych egzaminów. Egzamin miłości i wytrwałości. Czas pokaże na ile poświęceń jesteśmy gotowi.

Szwajcaria zdaje się wiedzieć, że zostało mi niewiele czasu, by się nią nacieszyć i po zimnym i deszczowym lipcu ofiaruje nam bezchmurne niebo (dzisiaj akurat nastąpił kryzys pogodowy), słońce i wysokie temperatury. Ja walczę z pakowaniem i przeprowadzką. Trzecią odkąd przyszło mi zawitać do Szwajcarii. Dziś przyjdzie mi opuścić pokój, w którym mieszkałam ponad rok. Zostawiam ukochane okolice pełne przepięknych zakątków na rzecz spokojnego domu studenta, w którym od jeziora dzieli mnie 5 minut. Zastanawiam się czy jest w Zurichu miejsce, które odstrasza.





Zaczynam wierzyć, że to przeznaczenie przywiodło mnie do Zurichu.

4 komentarze:

  1. Wrócę... Decyzja nieodwracalna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie męczący ten patos.
    Naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Blogi często mają charakter osobisty. Blogi zawierają osobiste przemyślenia, uwagi, komentarze, rysunki, a nawet nagrania (audio i wideo) - przedstawiają w ten sposób światopogląd autora."

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń