piątek, 12 listopada 2010

Pomieszanie z poplątaniem

W związku z tym, że zarówno w moim pokoju, jak i moim życiu jest jeden wielki bałagan i tutaj
zagości dziś chaos.

I- Chcąc zabić czas i uniknąć deszczu udałyśmy się z E. do jednego z naszych ukochanych sklepów.
Absolutnie ulubiony, cudowny, 4-piętrowy, w którym w ciągu godziny byłybyśmy w stanie wydać 10 tysięcy franków.
Sklep z zabawkami.
I właśnie w czasie owej wizyty Doma zadała sobie i E. jedno pytanie:

D: zastanawiałaś się kiedyś dlaczego czarnoskóre i skośnookie lalki są tak mało popularne ?
E: w zasadzie to nie.

Odpowiedź co do tych drugich szybko się znalazła:


Może to i lepiej, że jest ich tak mało.

W sklepie tym pokazałyśmy także, jak bardzo w chwili obecnej kochamy dzieci.
Widok małego, płaczącego i drącego się dzieciaka wywołał w nas takie reakcje:
E: no i co drzesz ryja ?
D: zamknij się !


Zastanawiałyśmy się tylko, co by było, gdyby jego mama okazała się Polką.

II- bywają takie chwile, kiedy człowiek siedząc w pracy akceptuje to, że musi w niej siedzieć:


Uwielbiam także momenty, w których praktykujemy KOBIECE POGADUSZKI.
Mini-mini siedzi na swoim nowym tronie, mini-maxi zasiada na krzesełku i tak sobie siedzimy i rozmawiamy o różnych sprawach. Głównie kobiecych. Mini-mini w swoim języku baba-mama-papa, maxi-mini posługuje się mieszanką duńsko-niemiecko-szwajcarsko-chorwacką czasem dodając coś w stylu: aj dont noł, ja z kolei praktykuję ojczysty język.

III- wciąż umieram, a najlepszym lekarstwem na moje gardło okazuje się Mc Flurry (fundacyjna tradycja).

IV- moje oczekiwanie na odpoczynek weszło w fazę 30. Oznacza to, że do powrotu do Polski dzieli mnie już jedynie (?) 39 dni.

V- korzystając z publicznej toalety zauważyłam rzecz nietypową i niesamowicie intrygującą:



co ciekawe WC znajduje się obok miejsca, w którym spotykają się dilerzy. Nota bene miejsce to
graniczy z placem zabaw. Świetna miejscówka.

VI- zapomniałam.

VII- leje. Choć to mało powiedziane.

VIII- robienie prania naprawdę cholernie mnie uszczęśliwia !!! Widok czystych rzeczy, ich zapach, dotyk sprawiają, że liczy się tylko tu i teraz (;


Ciao !
D.

2 komentarze:

  1. przynajmniej wiem z kim,po żadnym pozorem, w przyszłości nie zostawiać moich dzieci :D
    Nie cierpie Mcdonald's, ale sama niedawno marzyłam o McFlurry:D Poczekam aż wrócisz:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz już nie ma naszych ukochanych z Lionem. Mamy więc odwyk... do wiosny :D

    OdpowiedzUsuń