sobota, 21 maja 2011

"A burza każdą tęczę zmiata"

Równo tydzień temu na kilka chwil stałam się najszczęśliwszą osobą na naszej planecie.
Nieco później odebrano mi to miano.

Oczekiwanie robi z czasem niewiarygodne rzeczy.


Dziś dla odmiany Zurich w słońcu skąpany:

 Limmat
 





Wciąż nie przestaje mnie zachwycać.

6 komentarzy:

  1. jezusicku.. pięknie tam :)
    I Doma.. wszystko może przybrać tak niespodziewany obrót.. Także wdech, wydech. Wykorzystaj czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wdecham. Wydecham ;) Niestety z tym drugim masz rację...
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniała mi się zabawna historia z moim poszukiwaniem starego miasta w Zurychu.

    Wydawało mi się tak oczywiste, że musi być w jakimś charakterystycznym miejscu, więc po swojemu oczywiście wyruszyłam bez mapy, pytając tylko ludzi o drogę.

    Byłam na Limmatplatz, obeszłam Langstrasse, wszelkie okolice dworca. I nic.

    I nagle okazuje się, że to nie o Limmatplatz chodzi, ale o Lindenhofplatz, gdzie byłam już setki razy! Brawo.
    Już bez mapy się nie ruszam !

    Panno D., Zurych w ciepłej porze wygląda zupełnie inaczej niż zimą... Jak długo zostajesz tutaj jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha :D Ja nigdy mapy nie miałam, lubię chodzić przed siebie. A stare miasto kocham nad życie. Codziennie siadam na brzegu rzeki i rozmyślam ;)

    Do 6 czerwca. Musimy się spotkać !

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz, składa się cudownie. Mam tygodniowy urlop od poniedziałku. To jak? :) pokażesz mi może te cudowne miejsca z Twojego bloga, ja też znam parę zurychowskich perełek, o których może nie słyszałaś....

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie ! Mnie odpowiada. Co powiesz na wtorek ? (31.05) ?

    OdpowiedzUsuń