czwartek, 12 sierpnia 2010

Agent do zadań specjalnych

Przebywając wśród dzieci można zaobserwować wiele ciekawych zjawisk. Jeszcze więcej zobaczyć można jadąc z nimi na całodzienną wycieczkę. W czasie jednej z takowych wypraw postanowiła przyjrzeć się, jak zachowują się poszczególni opiekunowie, którzy zechcieli dotrzymać towarzystwa swoim pociechom/wnuczkom. I tak oto wyodrębniła 4 grupy. Każda z nich jest dla nie irytująca (jedna bardziej, druga mniej). Dlatego D. szybko zmieniała obiekty obserwacji, gdyż w przeciwnym razie doprowadziłoby to z jej strony do wybuchu agresji (ostatnio stała się wyjątkowo DRAŻLIWA i nabuzowana. Dnia wczorajszego dzięki BEZSENNOŚCI, wyczerpaniu, temperaturze, upałowi, słońcu, wrzeszczącym dzieciom, ciężkiej torbie, zderzeniu się z drzwiami, wbiciu szczoteczki do zębów w dziąsło, gadającej nad jej uchem babie, bólu/bólowi (?) głowy, poziom jej wściekłości wzrósł gwałtownie).

Zapiski z obserwacji:

Grupa I- to tak zwane mamuśki/babcie, które na każdym kroku kontrolują poczynania swoich podopiecznych i krytykując je ile tylko można.
Kiedy więc dzieci pytają czy mogą się napić, słyszą że nie, bo na pewno się poleją; czy mogą coś zjeść- nie, bo na pewno się pobrudzą; czy mogą gdzieś iść- nie, bo na pewno ZNOWU coś narobią. Jednym słowem dzieci te posiadają tylko przywilej  oddychania, siedzenia w autobusie i chodzenia z mamą/babcią (obowiązkowo za rączkę). Poza tym niczego im nie wolno. Wyjątkowo paskudna grupa i wyjątkowo biedne dzieci...
Taktyka postępowania: najlepiej zastosować tu wysoce trafny sarkazm i ironię i zwyczajnie skompromitować mamę/babcię, oczywiście tak, żeby sens skierowanych do niej słów doszedł do jej świadomości dopiero, gdy zdążymy oddalić się na bezpieczną odległość. Taktyka ta jest dość ryzykowna ze względu na to, że prawdopodobnie osoba odegra się na swoim dziecku, a ono jest już wystarczająco pokrzywdzone.

Grupa II- to mamy/babcie, które w czasie całej wycieczki nie zwracają najmniejszej uwagi na swych podopiecznych. Grupa nie taka straszna pod warunkiem, że dziecko nie zorientuje się, że posiada pełną swobodę działania i nie wpadnie na pomysł chodzenia po drzewach pełnych małp, wspinania się na płot lub też nie daj Boże wejścia na wybieg obojętnych (do czasu) lwów, które tak naprawdę tylko czekają...
A wtedy dziecię liczyć może wyłącznie na interwencję innych dzieci, których krzyk: PROSZĘ PANIĄ (proszę PANI do cholery, ile razy mam wam powtarzać !? pani, pani, pani, PANI !)... lub też na pomoc czujnych zawsze i wszędzie wychowawców (panna D. należy do tych szczególnie czujnych. Prędzej zauważyłaby igłę w stogu siana, aniżeli dziecko w klatce lwów).
Taktyka postępowania: właściwie takowej brak. Gdy dziecko stanie się wyjątkowo niesforne i trudne do okiełznania ewentualnie można zareagować. Ale znacznie lepszym sposobem jest znalezienie mu starszych kolegów/koleżanek, które gwarantuje, nie będą mogły uwolnić od takiego dziecka przez cały czas trwania wycieczki (a zazwyczaj dzieci te dysponują niesamowitymi pokładami energii).

Grupa III- pewien stopień podobieństwa do grupy I i IV. Są to tak zwane nadopiekuńcze mamusie/babcie. I to bodajże właśnie ta grupa powoduje, że otwiera jej się nóż w kieszeni. Bo jak tylko dziecko uskarży się na ból paluszka, mama/babcia wpada w panikę, stawia na nogi cały autobus i drżącymi rękami wykręca numer 999 (na szczęście na zabawkowym telefonie dziecka, który pod wpływem stresu pomyli z władną komórką). Podobieństwo z grupą I- dzieciom również mało co wolno. Oczywiście dzięki trosce.BO NA PEWNO COŚ ZŁEGO IM SIĘ STANIE. Piciem się zachłysną, jedzeniem udławią, a gdy pójdą metr dalej na pewno ktoś wykorzysta nieuwagę i porwie biedne, bezsilne dzieciątko, a następnie padnie ono ofiarą brutalnego morderstwa, a jego szczątki zostaną porozrzucane na każdym kontynencie.
Taktyka postępowania: najlepszą jest chyba oddalenie się od owego osobnika, zaciśnięcie szczęki, liczenie zębów, gryzienie języka, wbijanie pazurów rękę. A gdy nasz organizm wystarczająco się uspokoi próbie porozmawiania z daną osobą. Należy więc powiedzieć jej, że jest bardzo mądra i docenia się jej troskę i że faktycznie prawdopodobieństwo, że jej dziecko spadnie z drabinki dla dzieci i dozna urazu kręgosłupa, zostanie potrącone przez antylopy, które postanowiły zażyć wolności lub utopi się w kałuży jest ogromne, ale badania naukowe pokazują, że im bliżej dziecka znajduje się opiekun, tym częściej dziecko ulega wypadkom i pada ofiarą porwań.

Grupa IV- i wreszcie doszliśmy do grupy ostatniej. Tutaj z kolei rodzice/babcie zadają dużo pytań, ale nie słuchają odpowiedzi. Kiedy więc dziecko zapytane czy jest głodne mówi, że tak to (o dziwo!) dostaje kanapkę, jednakże kiedy mówi, że głodne nie jest- i tak ją dostanie (i to prawdopodobnie tę największą), gdy dziecko twierdzi, że naprawdę nie chce sikać i tak zostanie skierowane do toalety. I na nic zda się tu tłumaczenie, że było opuściło ją zaledwie 5 minut temu, a od tego czasu nie wypiło ani kropli wody.
Taktyka postępowania: należy pogratulować UMIEJĘTNOŚCI CZYTANIA W MYŚLACH i skierować taką jednostkę do programu "Mam talent". A co !? Niech się pokaże szerszej publiczności.

Ciekawe, którą grupą stanie się ona, gdy doczeka się własnych dzieci.
Może jednak niech same jeżdżą na wycieczki ?

Pozdrawiam, D.

4 komentarze:

  1. Panna D. i jej wlasne pociechy. zdecydowanie nie widze cie w roli matki-przylepca :)
    i chyba moja wyobraznia nie jest na tyle dobra, by wyobrazic sobie Ciebie jako jakakolwiek matke. :D
    Obecnie wyobrazam sobie,ze zostaniesz nowa twarza czekolady Milka :D panna D. na tle gor ,ze swoim usmiechnietym K.sieciem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Meg !! Policzę się z Tobą ^^ !

    Nie widzisz mnie w roli matki !? No wiesz ?

    ps. Znaczy że będę robić za krowę ?

    OdpowiedzUsuń
  3. jaka krowa ?!:D Za ta kobiete , co biega z czekolada po gorach ! Haidi !:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Heidi była małą dziewczynką !! :D
    Dobra, spełnię więc Twe życzenie i będę biegać z czekoladą po górach ! ;)

    OdpowiedzUsuń